Początki bloga

Ostatnio, podczas porządkowania plików na komputerze, natknąłem się na zrzuty ekranu archiwalnych wersji mojej strony internetowej – projektu, nad którym pracuję od wielu lat.
Początki bloga

Ostatnio, podczas porządkowania plików na komputerze, natknąłem się na zrzuty ekranu archiwalnych wersji mojej strony internetowej – projektu, nad którym pracuję od wielu lat. To było jak otwarcie cyfrowego albumu wspomnień, który przypomniał mi, jak wiele pracy i zaangażowania włożyłem w jej rozwój.

Początki były skromne – pierwsza wersja strony powstawała ręcznie, linijka po linijce, w edytorze kodu HTML. Każda zmiana wymagała precyzji i cierpliwości, a nawet najmniejsza poprawka oznaczała konieczność przeszukiwania i edytowania plików. Strona kilkukrotnie zmieniała nazwę i adres, ale jej temat przewodni pozostawał niezmienny – fotografia, moja największa pasja.

Z czasem technologia poszła do przodu, a ja zacząłem korzystać z systemów CMS, które znacząco ułatwiły zarządzanie treścią. Dzięki nim mogłem skupić się na tym, co najważniejsze – rozwijaniu strony i dzieleniu się swoją pasją z innymi, zamiast spędzać godziny na manualnym edytowaniu kodu.

Dlaczego prowadzę bloga?

Po prostu to lubię. To dla mnie sposób na wyrażanie siebie, dzielenie się przemyśleniami i pasjami w sposób, który daje mi satysfakcję. W dzisiejszych czasach ludzie głównie mają swoje blogi na platformach społecznościowych – Instagramie, TikToku czy Facebooku – ale mnie one nie wciągają. Nie czuję się tam komfortowo, bo wszystko jest zbyt szybkie, powierzchowne i podporządkowane algorytmom. Staram się ich unikać, bo wolę przestrzeń, w której mogę się zatrzymać, rozwinąć myśl i nie gonić za lajkami czy chwilową popularnością. Oglądalność mojego bloga jest słaba, co pewnie nikogo nie dziwi. Ludzie już rzadko kiedy szukają tradycyjnych blogów, wpisując hasła w wyszukiwarkę czy zaglądając na strony takie jak moja. Wszystko przejęły social media – tam jest łatwiej, szybciej, bardziej kolorowo. Krótkie posty, chwytliwe filmiki i zdjęcia z filtrem wyparły dłuższe teksty, które wymagają chwili uwagi. Mimo to nie zniechęcam się. Prowadzę bloga dla siebie, a jeśli ktoś tu trafi i znajdzie coś ciekawego, to tym lepiej. W świecie, gdzie króluje scrollowanie, ja wolę zostać w swoim kącie internetu, który wciąż ma dla mnie duszę.